Brafitting in italiano
Z Patrycją i Joanną, właścicielkami wyróżniającej się na włoskim rynku bieliźnianej marki "Pati Jo’ Brafitting & Lingerie" znamy się od lat. Poznały nas ze sobą dwie inne Polki mieszkające w Portugalii, właścicielki prężnie prosperujących salonów Dama de Copas (z nimi również planuję wywiad).
Dziewczyny stworzyły niezwykłe miejsca – salony brafittingowe w Rzymie i Mediolanie z indywidualnym podejściem do klientek, utrzymane w eleganckiej, a zarazem klimatycznej atmosferze buduaru. Wchodząca do nich kobieta od razu podświadomie wyczuwa, że nie jest to pierwszy lepszy sklep z bielizną, ale salon z kompleksowo przemyślaną strategią rozpieszczania zmysłów i biustów klientek.
Główna sala sprzedażowa to przytulne miejsce, przypominające bardziej designerski showroom niż sklep z bielizną. Jest tu wyszukana sofa, na której można spocząć, by spokojnie porozmawiać o naszych oczekiwaniach w stosunku do bielizny, której poszukujemy, i wysłuchać rekomendacji brafitterki. Bielizna w pojedynczych sztukach jest rozwieszona na eleganckich prętach przy ścianie, a cały towar znajduje się w szufladach na zapleczu. Każda z nich to oddzielny rozmiar. Znacznie przyspiesza to proces poszukiwania modeli. Przyznam, że sama również w moim sklepie stosuję tę metodę i gorąco ją polecam osobom prowadzącym sklepy bieliźniane. Szuflady w Pati Jo’ znajdują się tuż przy przestronnych przymierzalniach. To również niezrównana pomoc usprawniająca obsługę klientki.
Pati Jo’ to prekursorki brafittingu we Włoszech. Początki nie były jednak łatwe, szczególnie że ze swoją szeroką ofertą rozmiarową i całkowicie odmiennym podejściem zarówno do klientki, jak i doboru jej biustonoszy, przecierały brafittingowe szlaki wśród Włoszek, które jak dotąd dobierały sobie rozmiary numerowane przykładowo 2, 3, 4, gdzie dwójka odpowiada 75C, trójka 80C, a czwórka 85C. Nie było więc łatwo...
Izabela S: Jakie były początki Pati Jo’? Skąd pomysł na sklep brafittingowy we Włoszech?
Pati Jo’: Początki były...TRUDNE:) Był pomysł i dwie głowy pełne marzeń:) i to wszystko... zero środków finansowych, zero pomocy, zero miejsca, żeby otworzyć działalność... Pomysł zrodził się w Londynie, podczas wyprawy shoppingowej, na którą miałyśmy pojechać we trzy: Pati, Joanna i Agnieszka, nasza wspólna przyjaciółka, która w ostatniej chwili, niestety, wycofała się... pojechaliśmy więc tylko we dwie i... tak narodziła się przyjaźń! Podczas plotek, biegania po sklepach i fish and chips powstał pomysł–Pati szukała przerażona wygodnego stanika po okresie karmienia piersią, a Asia miała jej w tym pomóc. Cała przygoda skończyła się tym, że wróciłyśmy obie z walizkami pełnymi staników: nowe rozmiary i kształty dobrane w Londynie przez brafitterki, o których na włoskiej ziemi nawet nie mogłybyśmy pomarzyć!
Ponieważ Pati była bez pracy (została w Italii dla męża i nowo narodzonego synka), a Asia czuła się wykorzystywana i nieszczęśliwa, pracując dla kogoś... ta wyprawa okazała się trampoliną do własnego biznesu.
Zaczęliśmy studiować polskie blogi brafittingowe i tak trafiliśmy na brandy, które produkują bieliznę zgodną z technikami brafittingu. W międzyczasie robiłyśmy sondaże we Włoszech, żeby zorientować się, jakie szanse ma brafitting tu, na włoskiej ziemi.... Odkryłyśmy, że jesteśmy totalnymi pionierkami. Kolejny wyjazd do Anglii był już wyprawą na profesjonalny kurs brafittingowy oraz miał na celu poznać team Panache, marki, którą wybrałyśmy jako pierwszą do współpracy!
Przez rok działałyśmy "w ukryciu" (haha) w małym studio na pierwszym piętrze, gdzie dobierałyśmy klientkom pierwsze staniki (zaczęłyśmy z czterema modelami i pełną rozmiarówką). Przełomem okazała się wizyta modelki plus size, która z naszego małego showroomu zadzwoniła do swojej przyjaciółki bloggerki z Vogue i tak powstał pierwszy artykuł o brafittingu, który wyszedł właśnie na VOGUE.IT!
Izabela S: Niesamowite! Vogue, uważany za czasopismo, które sztywno narzuca kanony piękna, dzięki Wam, we Włoszech, pierwsze je przełamało! Jestem pod wielkim wrażeniem!
Pati Jo’: Później pokazałyśmy się we włoskiej TV... i tak powoli sen o własnym pięknym sklepie zaczął nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Kolejny trudny moment to otwarcie sklepu –włoska biurokracja okazała się o wiele bardziej wredna i skomplikowana, niż to się wydaje. Ale przetrwałyśmy i pomimo burz oraz nawałnic, po ROKU papierkowej walki, weszłyśmy do naszego pierwszego różowego butiku w samym centrum Wiecznego Miasta.
Izabela S: Jak się Wam udało wypromować brafitting wśród Włoszek, które są bardzo nastawione na włoskie marki i aspekty czysto modowe niż na właściwe dopasowanie?
Pati Jo’: Była to żmudna i powolna praca –gdybyśmy powiedziały, że jest łatwo, skłamałybyśmy. Włoszki są bardzo przywiązane do MADE IN ITALY, więc różnie reagują na stwierdzenie, że, niestety, Włosi nie potrafią produkować staników, które odpowiadają wymaganiom technicznym włoskich biustów (generalnie Włoszki są niskie, małe pod biustem i mają spore piersi). Jednak udało się. Wzięłyśmy je pod włos –stawiając na piękne, ukształtowane ciało, na stylizacje, na fakt, że dobrze dobrany stanik sprawia, że wyglądają młodziej, szczuplej, no i że czują się lepiej, lżej nawet w największym włoskim upale!
Izabela S: Które marki oferujecie i dlaczego zdecydowaliście się właśnie na nie?
Pati Jo’: Oferujemy Panache, Charnos dla biustów D+, polskiego Esotiq na małe biusty, Royce na biusty, które nie mogą nosić fiszbin, KrissLine oraz kostiumy Freya i Moontide. Panache jest naszym kluczem dla większych biustów:) To nasz "koń pociągowy", cenimy ich za to, że z roku na rok są lepsi pod względem estetyki oraz że zadziwiają nas nowymi kształtami, które naprawdę są coraz piękniejsze! Technika połączona ze wzornictwem to trudny mix, a Panache się to udaje. U nich każdy model jest inny, a oferta naprawdę odpowiada technicznie wymaganiom różnych biustów.
Esotiq to firma, w której Pati projektowała bieliznę, pełniąc tam funkcję pierwszego designera, więc weszły tu w grę też znajomości sprzed lat. Marka jest świetna na małe biusty. Z roku na rok zadziwia nas swoimi kolekcjami i mnóstwem nowych pomysłów designerskich, które Włoszki uwielbiają. KrissLine ma niesamowite spacery na średnie biusty! Charnos kształtami uzupełnia ofertę Panache (mają niższe fiszbiny na mostku). Freya zaś po prostu powala kostiumami: kolorami, rozmiarówką oraz różnorodnością wzorów. Współpracujemy też z Curvy Kate. Za to Moontide ma cudowne kolory i jakość oraz jest skierowany do klientek ze średnim biustem. Posiada szeroką ofertę modeli z różnymi rodzajami rozmiarówek, daje więc duże możliwości pod względem dopasowania i często produkuje modele, które ładnie modelują bez zastosowania fiszbin, co we włoskim upale jest często cenione.
Izabela S: W czym Włoszki różnią się od Polek pod względem zakupów bieliźnianych?
Pati Jo’: Włoszki są przywiązane do MADE IN ITALY lub MADE IN FRANCE, więc ważne dla nich jest to, gdzie są produkowane staniki. Absolutnie nie są otwarte i trudno je przekonać do dużych międzynarodowych produkcji. To tradycjonalistki –mają swoje stereotypy i ciężko je z nich wyprowadzić – szczególnie jeśli chodzi o kolory. Wolą te bazowe. Do tego wierzą, że duży biust utrzyma tylko usztywniana miska. W ich mniemaniu najlepszy stanik jest gładki i niewidoczny pod ubraniem. Poza tym, uwielbiają małe "doły", brazylijskie majteczki i stringi, szczególnie na plaży.
Izabela S:Czego Polki mogą się od nich nauczyć?
Pati Jo’: Na pewno tego, że na plaży wielkie majtki nie sprawią, że będziesz wyglądała lepiej, a wręcz zwrócą uwagę i powiększą pupy! Włoszki noszą malutkie majteczki, przez co kształt pośladków wydaje się mniejszy i seksowniejszy! Jeśli chodzi o resztę, to myślimy, że Włoszki mogłyby się dużo nauczyć od Polek:)
Izabela S: Jakie są najczęściej i najrzadziej sprzedawane rozmiary w waszych sklepach?
Pati Jo’: Operujemy rozmiarówkami europejską oraz brytyjską. Najczęściej sprzedawane u nas rozmiary w zakresie małych biustów to 70C, D, 75C i D, a w większych 34E, 36F[KR1] .
Izabela S: Które z biustonoszy są najbardziej popularne i co czyni je waszymi bestsellerami?
Pati Jo’: Furorę robią biustonosze bez ramiączek, szczególnie teraz, latem, oraz balkonetki, które pięknie zbierają biust... no i ostatnio spacer. Zauważyłyśmy, że miska spacer daje naturalny kształt i przy tym jest cienka i miękka, co sprawia, że klientki czują się lżej. Tu w Italii jednak gorąco daje się mocno we znaki i fakt "lekkości" przewiewnych koronek i materiałów typu spacer, z których są zrobione staniki, jest bardzo ważny.
Izabela S: Jakie są Wasze największe zmagania?
Pati Jo’: Klientki włoskie są baaaardzo wymagające. Prawie rok temu otworzyłyśmy butik w Mediolanie, gdzie klientki są jeszcze bardziej wybredne niż w Rzymie lub te, które z południa przybywają do Rzymu... i mają jeszcze więcej błędnych przekonań dotyczących bielizny i jej dopasowania, z których trudno je wyprowadzić. Zmiana poglądów każdej z nich to naprawdę żmudna praca, nawet jeśli trafiają do nas z rekomendacji, ze względu na problem ze stanikiem. Niektóre oczekują cudów! Traktują nas jak chirurgów plastycznych, a nie brafitterki! No i dużą zmorą jest targowanie się o ceny :) Typowo włoskie :)
Izabela S: A jakie są Wasze największe sukcesy?
Pati Jo’: Sukcesem jest to, że dzięki nam dziś we Włoszech coraz więcej mówi się o brafittingu. W rezultacie coraz więcej kobiet zaczyna mieć świadomość tego, że mogą mieć lepszy, wygodniejszy stanik i że jeśli czują się źle, to nie przez to, że jest coś nie tak z ich biustem czy ciałem. Wiedzą, że problem nie tkwi w nich, tylko w źle dopasowanej bieliźnie, którą mogą w każdej chwili zmienić!
Izabela S: Dziękuję za rozmowę i za przybliżenie nam, Polkom, obrazu włoskich konsumentek. Życzę Pati Jo’ pomyślności w obalaniu brafittingowych mitów wśród Włoszek, dalszych sukcesów i powstawania nowych salonów tej marki w kolejnych miastach tego pięknego kraju.